Trzeci filar emerytalny - czy warto?
Trzeci filar emerytalny to nieobowiązkowa część powszechnego systemu emerytalnego w Polsce. Nie każdy musi z niego korzystać i jak pokazują statystyki konta w III filarze miało do 2011r. mniej niż milion Polaków. Jeśli odejmiemy te, na których nie została zdeponowana ani jedna złotówka, ta grupa zmniejszy się do 250 tysięcy osób. Cała reszta zadowala się tym, co oszczędza na emeryturę w ZUS oraz OFE, pierwszym i drugim filarze systemu emerytalnego, lub odkłada na własną rękę poza systemem.
Dlaczego trzeci filar jest tak niepopularny. Jest kilka powodów. Po pierwsze, słabo znamy zasady IKE, IKZE czy PPE, trzech instrumentów dostępnych w poprzez tę formę oszczędzania. W naszym powszechnym przekonaniu są one równoznaczne z przekazywaniem dodatkowych składek do powszechnego systemu oraz utratą nad nimi kontroli. Nie wierzymy ZUS, niedawno rząd Donalda Tuska manipulował przy OFE na naszą niekorzyść, więc trzeci filar wrzucamy do tego samego worka. Boimy się, że państwo zmieni zasady gry, a nawet, że znajdzie sposób, żeby położyć rękę na nasze pieniądze. To jednak nieprawda – do pieniędzy na indywidualnym koncie emerytalnym czy indywidualnym koncie zabezpieczenia emerytalnego mamy bezpośredni dostęp w każdym momencie. Nie są to – jak ZUS czy OFE – oszczędności nierozporządzalne, które zobaczymy w mało sprecyzowanej formie po osiągnięciu wieku emerytalnego. Z trzeciego filaru możemy wyjść choćby jutro, ale wtedy stracimy przywileje podatkowe związane z tym sposobem oszczędzania.
Jakie to przywileje? W przypadku IKE chodzi o zwolnienie zysków od naszych oszczędności z zysków kapitałowych (19%), jeśli utrzymamy je na koncie do 60 roku życia oraz wpłacimy na nie przynajmniej w pięciu latach kalendarzowych. Do niedawna taką korzyść mogliśmy uzyskać zakładając tzw. lokaty jednodniowe, ale po zmianie ordynacji podatkowej rząd zamknął tę furkę. W długiej perspektywie opłaca się nie płacić podatku Belki, bo lepiej działa wtedy procent składany.
Dlaczego jeszcze trzeci filar jest tak mało popularny? Na pewno jego konstrukcja jest dość skomplikowana, szczególnie nowego sposobu na oszczędzanie na emeryturę – IKZE. Pozwala on na odkładanie 4% swojej rocznej podstawy opodatkowania (nie więcej niż ok. 4000zł) na specjalne konto, dzięki czemu zapłacimy mniejszy podatek dochodowy. Niestety w przyszłości zapłacimy podatek dochodowy od sumy oszczędności oraz zysku. Niezbyt jasne, prawda? Sam nie do końca spokojnie przemieszczam się w tym prawno-podatkowym labiryncie.
Są również pracownicze programy emerytalne, które firmy mogą zaproponować swoim pracownikom jako formę dodatkowego oszczędzania na emeryturę. To rozwiązanie stosowane jest w praktyce w kilku dużych firmach, młodsze i mniejsze przedsiębiorstwa mają wobec nich dość zimne nastawienie.
Nie da się również ukryć roli banków czy firm ubezpieczeniowych w zniechęcaniu nas do IKE. Do niedawna oprocentowanie lokat w indywidualnym koncie emerytalnym było znaczenie niższe niż poza nim, co skutecznie odstraszało klientów. Trochę zaczęło się to zmieniać, ale wciąż trzeba uważać, czy poza IKE czy IKZE nie dostaniemy tego samego rozwiązania dużo taniej. Banki czy firmy ubezpieczeniowe zjadają nasze korzyści w opłatach lub gorszych niż poza IKE warunkach oprocentowania, itp.
Czy warto oszczędzać w trzecim filarze? Moim zdaniem tak, ale tylko z głową, korzystając z przywilejów podatkowych oraz obserwując obecną sytuację na rynku. Tu można przeczytać porównanie IKE, a tu ranking IKE, warto szukać bieżących informacji.
Dlaczego trzeci filar jest tak niepopularny. Jest kilka powodów. Po pierwsze, słabo znamy zasady IKE, IKZE czy PPE, trzech instrumentów dostępnych w poprzez tę formę oszczędzania. W naszym powszechnym przekonaniu są one równoznaczne z przekazywaniem dodatkowych składek do powszechnego systemu oraz utratą nad nimi kontroli. Nie wierzymy ZUS, niedawno rząd Donalda Tuska manipulował przy OFE na naszą niekorzyść, więc trzeci filar wrzucamy do tego samego worka. Boimy się, że państwo zmieni zasady gry, a nawet, że znajdzie sposób, żeby położyć rękę na nasze pieniądze. To jednak nieprawda – do pieniędzy na indywidualnym koncie emerytalnym czy indywidualnym koncie zabezpieczenia emerytalnego mamy bezpośredni dostęp w każdym momencie. Nie są to – jak ZUS czy OFE – oszczędności nierozporządzalne, które zobaczymy w mało sprecyzowanej formie po osiągnięciu wieku emerytalnego. Z trzeciego filaru możemy wyjść choćby jutro, ale wtedy stracimy przywileje podatkowe związane z tym sposobem oszczędzania.
Jakie to przywileje? W przypadku IKE chodzi o zwolnienie zysków od naszych oszczędności z zysków kapitałowych (19%), jeśli utrzymamy je na koncie do 60 roku życia oraz wpłacimy na nie przynajmniej w pięciu latach kalendarzowych. Do niedawna taką korzyść mogliśmy uzyskać zakładając tzw. lokaty jednodniowe, ale po zmianie ordynacji podatkowej rząd zamknął tę furkę. W długiej perspektywie opłaca się nie płacić podatku Belki, bo lepiej działa wtedy procent składany.
Dlaczego jeszcze trzeci filar jest tak mało popularny? Na pewno jego konstrukcja jest dość skomplikowana, szczególnie nowego sposobu na oszczędzanie na emeryturę – IKZE. Pozwala on na odkładanie 4% swojej rocznej podstawy opodatkowania (nie więcej niż ok. 4000zł) na specjalne konto, dzięki czemu zapłacimy mniejszy podatek dochodowy. Niestety w przyszłości zapłacimy podatek dochodowy od sumy oszczędności oraz zysku. Niezbyt jasne, prawda? Sam nie do końca spokojnie przemieszczam się w tym prawno-podatkowym labiryncie.
Są również pracownicze programy emerytalne, które firmy mogą zaproponować swoim pracownikom jako formę dodatkowego oszczędzania na emeryturę. To rozwiązanie stosowane jest w praktyce w kilku dużych firmach, młodsze i mniejsze przedsiębiorstwa mają wobec nich dość zimne nastawienie.
Nie da się również ukryć roli banków czy firm ubezpieczeniowych w zniechęcaniu nas do IKE. Do niedawna oprocentowanie lokat w indywidualnym koncie emerytalnym było znaczenie niższe niż poza nim, co skutecznie odstraszało klientów. Trochę zaczęło się to zmieniać, ale wciąż trzeba uważać, czy poza IKE czy IKZE nie dostaniemy tego samego rozwiązania dużo taniej. Banki czy firmy ubezpieczeniowe zjadają nasze korzyści w opłatach lub gorszych niż poza IKE warunkach oprocentowania, itp.
Czy warto oszczędzać w trzecim filarze? Moim zdaniem tak, ale tylko z głową, korzystając z przywilejów podatkowych oraz obserwując obecną sytuację na rynku. Tu można przeczytać porównanie IKE, a tu ranking IKE, warto szukać bieżących informacji.